niedziela, 6 września 2015

#travel plan zwiedzania Środkowej Dalmacji - Split, Trogir

2 miesiące przed wyjazdem zaczęłam tworzyć mapkę z punktami do zwiedzenia w Środkowej Dalmacji. Całe zwiedzanie nie zależało tylko ode mnie, więc dużo mniej udało mi się zobaczyć, niż zaznaczyłam punktów na dole.
Na mapie odległości wydają się małe, ale w rzeczywistości jedzie się bardzo długo, dlatego całkowicie zrezygnowałam ze zwiedzania Zadaru i Szybeniku (chociaż do tej drugiej miejscowości mieliśmy tylko godzinę drogi, woleliśmy popłynąć do Splitu).



Arbanija

Czyli druga miejscowość po przekroczeniu mostu w Trogirze i skierowaniu się w lewą stronę. W Arbaniji nie było żadnych straganów ani tłumów turystów. Owszem, turyści byli, ale w stosunku do tego, że byliśmy w bardzo dobrym położeniu geograficznym (blisko Trogir i Split), było ich mało. Nie było tłumów w restauracjach, których jest tylko kilka. Z tego co wiem są dwa sklepy Tommy - coś takiego jak nasz Supersam. Do większego sklepu trzeba było jechać do Trogiru.

Nad plażą latał co chwilę wodolot (strasznie głośno startuje i ląduje na wodzie) i czasami śmigłowiec, naprzeciwko widziałam lotnisko i lądujące, startujące samoloty, a po prawej stronie Split.

Oczywiście plaże są kamieniste i wąskie.






Nie zawsze była dobra pogoda - trafiliśmy na kilka dni, kiedy w ogóle nie mogliśmy zażywać kąpieli słonecznych. Był jeden dzień, kiedy woda była cieplejsza, niż powietrze, a potem padał deszcz przez kilka godzin. 

Z Arbaniji do Trogiru można się dostać na dwa sposoby - autobusem nr 42, który jedzie ze Slatine do Trogiru (nie wiem jaka jest cena) i taxi wodną (przystanek jest w porcie) cena 20 kn za osobę.

Trogir


Miałam wrażenie, że całe życie Trogiru toczy się na tej małej wyspie ze starówką. Chyba nie muszę mówić, że bardzo łatwo jest się zgubić w plątaninie uliczek? 
W Trogirze warto przejść się po bulwarze (po prawej stronie wyspy) i nacieszyć oczy pięknymi jachtami, statkami, które cumują w porcie. Na końcu deptaka stoi twierdza Kamerlengo, która jakoś mnie nie urzekła. Może to dlatego, że od razu za nią były rozstawione trampoliny, nawet nie można było jej obejść wokoło... 







Po lewej stronie, za kanałem jest targ, na który trzeba zajrzeć i zjeść krewetki tygrysie :D Po drugiej stronie ulicy jest Konzum, czyli taka polska biedronka i targ rybny, czynny w godzinach porannych.
Wracając do starówki... Warto przejść koło katedry św. Wawrzyńca, pod nią znajduje się plac, gdzie można wypić kawę albo coś zjeść. Często są tam różne występy.

katedra św. Wawrzyńca





w tle Konzum i targ

krewetki tygrysie




Kiedy odwiedziliśmy Trogir za drugim razem, w godzinach popołudniowych, gdy była ładna pogoda było od razu mniej ludzi, niż za pierwszym razem. Nie wiem czy to kwestia soboty a dnia powszedniego czy pogody (za pierwszym razem było dość duże zachmurzenie).

Split

Postanowiliśmy, że popłyniemy statkiem w sobotę do Splitu ze Slatine, bo buraline nie zatrzymuje się w Arbaniji. Do Slatine mieliśmy 3 km drogi, więc poszliśmy na piechotę - przejście tego odcinka zajęło nam godzinę. A kiedy byliśmy już na miejscu mieliśmy dość chodzenia w ponad 30 stopniowym upale. 
W Splicie mieliśmy być 4 godziny, a potem płynąć z powrotem, bo w weekendy statki nie pływają często. Jak się później okazało to wystarczająca ilość czasu, żeby przejść się uliczkami Splitu i odrobinę pozwiedzać. 

Slatine




Nie miałam dokładnego planu zwiedzania, po prostu szliśmy przed siebie.
W Splicie, zaraz obok portu, jest długi deptak z ławkami, palmami, restauracjami i tam, po spacerze wąskimi uliczkami, odpoczywaliśmy. 
Ale najpierw, spacer. Od razu po wyjściu ze statku skierowaliśmy się do wejścia w bramie z napisem "Diocletain's Palace" przeszliśmy piwnicami i znaleźliśmy się koło katedry św. Duje.







Potem zaczęło się nasze błądzenie po uliczkach, które skończyło się dopiero na targu (było dużo drożej niż w Trogirze).
Warto dodać, że lody w Chorwacji, te gałkowe, wszędzie są bardzo dobre! I jedna gałka to zazwyczaj duża, naprawdę duża gałka, albo dwie normalnej wielkości. A koszt jednaj gałki wynosi 6-8 kn.















Nie lubię zaplanowanego zwiedzania. Ok, miałam zarobioną mapkę, ale tylko dlatego, żeby wiedzieć, gdzie warto pojechać i w którą stronę iść. Nie patrzyłam gdzie dokładnie, co się znajduje. Po prostu szłam i cieszyłam się wąskimi uliczkami, pięknymi katedrami, pałacami, restauracjami, które zajmowały całe przejście.

Trogir i Split to miasta, które trzeba odwiedzić, będąc w Środkowej Dalmacji, chociaż są podobne, w każdym panuje inny klimat.

W następnym poście napiszę o raftingu i PN Jezior Plitwickich.
xoxo, Zuza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz