środa, 22 lipca 2015

#beauty Golden Rose Velvet Matte Lipstick

Kolor na ustach może zrobić całą stylizację, albo zakryć to, że nie mamy na sobie dużo makijażu (taki trik stosuje Rita Ora - soczysta czerwień odciąga wzrok od niepomalowanej twarzy). Znalezienie idealnego koloru może trwać wiecznie, znacie to uczucie, kiedy w sklepie wygląda wszystko ok, a w domu już nie? Cholerne oświetlenie.



Nigdy nie podobały mi się szminki z drobinkami, czy takie satynowe. Mam wrażenie, że od zawsze szukałam tych matowych, ale jakoś nie mogłam się przemóc, aby je zakupić. Mam na myśli matowe szminki z Inglota, bo tylko takie znałam. A potem, boom! wszyscy zaczęli rozmawiać o Velvet Matte z GR i się skusiłam. I nie wyszłam na tym źle.

Ich największym plusem jest to, że naprawdę są dobrej jakości i to za małą cenę. Nie ścierają się szybko, bez picia czy jedzenia potrafią wytrzymać z 6 godzin. A po tych czynnościach trzeba poprawić, ale to chyba oczywistość, prawda?

Chociaż są matowe mocno nie przesuszają ust. Oczywiście lepiej jest używać pomadki nawilżającej, aby zapobiec najgorszemu. Mam wrażenie, że ich czubek jest tak wycięty, aby jak najbardziej ułatwić malowanie.

Mają dosyć szeroką gamę barw. W czerwcu dodano do sprzedaży 3 kolory, z czego 2 są idealne dla mnie: fiolet i głęboka czerwień. Już nie mogę się doczekać, kiedy będą dostępne u mnie w mieście, wtedy na pewno nie będę się wahać z ich kupnem.



Jedynym minusem jest opakowanie, a dokładniej nasadka. Czasami się ona obsuwa, ale czego mogę chcieć za 12 zł? Ważne, że spełniają idealnie swoją funkcję - nadają na długi czas wyrazisty kolor moim ustom.
xoxo, Zuza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz